Mój poranny alarm nigdy nie zawodzi macochy, ale to nie jest żaden alarm - to mój pulsujący palec. Kiedy się na niego natknie, jest zaskoczona, ale nie na długo. Jej dojrzała, piersiasta piękność szybko przejmuje kontrolę, umiejętnie głaszcząc i lizając, aż nie śpię w pełni.